RESTAURANT DAY OLSZTYN po raz absolutnie pierwszy

15 czerwca 2014

Dzbanek, szmina & waciki

15 czerwca 2014

CZARODZIEJKA, która foci

15 czerwca 2014
fot. Fotografka

Wiecie jak to jest, kiedy od pierwszego wejrzenia chcecie mieć z kimś do czynienia? Ba! Nawet od pierwszego usłyszenia!

Znacie to poczucie bezpieczeństwa, gdy współpracujecie z kimś, kto absolutnie wszystko ogarnia, kto dokładnie wie, co robi i do tego robi to z autentyczną pasją? Jeśli wiecie o czym mówię, to na pewno wspominacie teraz takie osoby z miłym uśmiechem na twarzy. Jeśli nie mieliście z kimś takim do czynienia, przedstawiam tu taką osobę, która zaczarowała mnie odkąd po raz pierwszy wykręciłam jej numer telefonu. Jest moją czarodziejką, dobrym duchem i choć nie spotykamy się często, wiem, że myślami jest ze mną przynajmniej kilka razy w tygodniu nie tylko z powodu jej i mojej aktywności na Facebook’u 😉

Kiedy poznałam Fotografkę, byłam w 9-ym miesiącu ciąży, potrzebowałam w trybie niemal natychmiastowym zrealizować dosyć dużą sesję zdjęciową na potrzeby vloga. Kaja, a właściwie Karolina, choć jednak Kaja <:P> nie tylko odebrała ode mnie telefon, ale sprawiła, że oddałam się w jej ręce z pewnością, że efekt będzie dokładnie taki, jak chcę i potrzebuję. Zajęła się zorganizowaniem pleneru, doborem ubrań z mojej szafy i dobrym klimatem podczas zdjęć. Od tamtej pory zrealizowałyśmy 3 sesje zdjęciowe – w ciąży, z 4-tygodniowym Zachariaszem oraz niedawno EXTREMAMA GLAMOUR. Dwie pierwsze to sesje „siostroaniowe” skupiające się na dziecku, macierzyństwie, natomiast trzecia pokazuje, że mama wciąż jest super laską <hyhy> i chce być piękna dla siebie i swojego dziecka.

Fragmenty dwóch pierwszych sesji znajdziecie na stronie Fotografki oraz na jej Facebook’u.

fot. Fotografka – Asia przy pracy

Sesję EXTREMAMA GLAMOUR zrealizowałyśmy w Hotelu Marina Golf Club. Lubię to miejsce, wiem, że szefostwo mariny lubi ciekawe inicjatywy i sympatycznych ludzi, za jakich siebie i Fotografkę uważam <:D> no i przede wszystkim, wytworność wnętrz Marina Golf Club pasowała do naszych wizji. Wiedziałam, że chcę wyglądać jak ja, ale jednak elegancko, kobieco, dojrzale. Nie miałam wątpliwości kto zajmie się moimi włosami przed tą sesją. Andrzej Matracki, niemal prosto z Mistrzostw Świata, gdzie z bratem – Pawłem i reprezentacją polskich stylistów fryzur zmietli konkurencję, nadał kształt mojej głowie. Kusiło mnie, żeby znowu ściąć włosy, ale choć uważam, że nigdy nie wyglądałam ładniej niż po ostatnim matrackim radykalnym cięciu, najlepiej czuję się ze swoim surferskim bałaganem na głowie. Dlatego tym razem moja fryzura uplasowała się w kategorii „casual” bez sensacji. Makijażem zajęła się Asia, która współpracuje z Fotografką, ale także z Telewizją Polską – wiedziałam więc, że jestem w dobrych, fachowych rękach. Przyznaję, że takiej „sesyjnej tapety” nie lubię ani trochę. Jednak foty to foty, mus to mus – ma być GLAM!

Matraccy
Matraccy

Był jeszcze „challenge” w postaci Zachariasza. Ja chciałam zdjęcia z nim, Kaja niekoniecznie, bo już miała wizję pokazania mnie jako mega lali. Wiedziałam jednak, że Zac w trakcie sesji zaśnie i wtedy podziałamy bez niego. Nie udało się zorganizować pomocy do mego smyka na ten dzień. Liczyłam na to, że „jakoś to będzie”. Ruszyliśmy więc na podbój hotelowych wizji Kaji – ona – Fotografka, Monika, która zgodziła się pomóc przy blendzie < o dzięęęki CI <3>, Zac i ja.

Mogłabym sporo opowiadać o tym, jakie myśli kotłowały się w mojej głowie, gdy Kaja zarządziła, że mam pozować w sukienkach, które przytargałam na sesję „tak na wszelki wypadek”, nie mając faktycznie zamiaru ich zakładać. No cóż, to ona jest fachowcem, starałam się więc nie marudzić. Było to zaiste ciekawe doświadczenie i teraz jeszcze lepiej widzę kim jestem i jaka jestem. Z przykrością stwierdzam, że z małolaty już niewiele mi zostało, choć wciąż od obcisłych sukienek wolę dres i bluzę z kapturem 😉 Zdjęcia Kaji pokazują kobiecość na maxa. Tak, że aż mnie to zawstydza. Spośród wieeeelu ujęć, wybrałam kilka, na których podobam się sobie najbardziej. Część z nich już widzieliście, inne pokażę wkrótce. I wiecie co? Nabrałam apetytu na kolejną sesję – tym razem SURF CHICK MAMA 😉

A jak sobie poradziłyśmy z Zachariaszem? No cóż – przyznaję, że w pewnym momencie to był hardcore. Nigdy więcej nie zafunduję mu takiego stresu. Zasnął faktycznie dosyć szybko, położyłam go w wózku i woziłyśmy go w miejsca, w których robiłyśmy zdjęcia. Obudził się jednak, gdy szum basenu zmienił się w ciszę korytarza hotelowego. Możecie sobie wyobrazić jak zachowuje się mały niedospany chłopiec w obcym miejscu, gdy mama stara się go odłożyć, zamiast przytulać … Ech. Dziękuję Kaji i Monice, że przetrwały i wykazały się zrozumieniem. Liczy się przecież efekt sesji, która wypadła OBŁĘDNIE DOBRZE, mimo, że skończyłyśmy ją wcześniej, żeby nie zamęczać mego dziecięcia.

fot. Fotografka
fot. Fotografka

„Cykanie” to dopiero początek, potem jest wybór zdjęć i dobór „fotoszopowych” filtrów…, no i czas oczekiwania na efekty. To, co lubię w zdjęciach Kaji najbardziej, to fakt, że nie są przekombinowane, zbyt wygładzone i sztuczne. Od razu widać, że tę zdolną bestię interesuje ludzkie piękno i potrafi je wydobyć jak mało kto. To swoją drogą niesamowite, gdy spotyka się obcego człowieka, który dostrzega w Tobie tyyyle cudowności. Nie mam tu na myśli zaspokajania próżności, ale wgląd w duszę <?>, osobowość <?>, temperament <?>  i pokazanie tego na zdjęciach. No i co ważne, po sesji nie ma czasu na niecierpliwość. Już tego samego dnia, dostaję miniatury zdjęć i nie mogę się nadziwić, że to naprawdę ja.

Zdjęcia z sesji EXTREAMAMA GLAMOUR to moje aktualne portfolio. Potrzebowałam takich zdjęć, bo odkąd zaszłam w ciążę i urodziłam Zachariasza, zmieniłam się wizualnie. W moim zawodzie należy uaktualniać swoje demo. Poza tym, planuję przebudowę bloga i foty się przydadzą. Polecam każdemu spotkanie z Fotografką … Można się całkiem sporo o sobie dowiedzieć …  Tak, to spotkanie dla odważnych 😉

oto i Fotografka

Leave a comment