Telewizja, truskawki i glam czyli wymarzona praca przy festiwalu opolskim.

9 czerwca 2016

Nie tresuję dziecka czyli rodzicielstwo bliskości to mój sznyt.

9 czerwca 2016

Doda & smutni faceci czyli profesjonalizm melancholijny

9 czerwca 2016

„Od razu Ci powiem, że w niedzielę macie Dodę…, ale nie martw się. Radek będzie z nią rozmawiał…” – powiedziała Justa w przedfestiwalowy piątek.

„Ale jak to?!” pomyślałam. „Ja chcę rozmawiać z Dodą!”.

Ktoś powiedział, że ona nie lubi gadać z kobietami, że woli facetów… Hmmmm, ale przecież ja nie jestem po prostu kolejną lalą dziennikarską… Przecież ja jestem wariatką – taką jak ona. Kocham ją z urzędu, bo jest jakaś. A do tego konsekwentna. I PIĘKNA.

Podpytałam więc od razu Grabariego o Pannę Dorotę (Grabari to cudny ziomuś z Olsztyna, który onegdaj praktykował w TVP Olsztyn, a dziś pisze m.in. dla Faktu)… Potwierdził moje przypuszczenia, że jak się takiego gościa w programie traktuje jak debila, to on właśnie tak się zachowuje. Z premedytacją. Tak jest z Dodą. Przestałam się więc stresować spotkaniem z D. Nie mogłam się doczekać. Wszystkiego. Każdego festiwalowego dnia.

Na początek Debiuty. Przygotowałam się. Sprawdziłam czego da się słuchać. W tym roku nareszcie debiutanci grali swoją muzę. LESKI – miłość od pierwszego dźwięku, pierwszego kadru videoclipu, od pierwszych zamienionych słów, wręczonej wlepy i „podjarki” deskorolką. Choć ma przytomne i rześkie oczy, śpiewa prosto ze swej melancholijnej duszy. Rozmawialiśmy o tym – o …”fajnym smutku” w twórczości, o jego nieśpiesznym debiutowaniu, o trudach tacierzyństwa i relacjach, gdy pojawiają się dzieci. Rozmawialiśmy nawet, gdy zgasło światełko na kamerze i ekipa już ładowała się z powrotem do fury, żeby wracać. Kilka dni później poznałam śliczną żonę Leskiego, a potem bujałam się w rytm banjo w „Lepiej wcale”. Ten utwór i jeszcze kilka Leskiego mam na pendrive’ie w samochodzie. Absolutnie uwielbiam taką muzę, choć optymistyczna nie jest. Słuchając tych melodii czuję piękno swojego wnętrza i chcę mocno kochać. Podobnym smutasem, nie tylko na scenie, jest Skubas, który pojawił się w Opolu w duecie z Katarzyną Nosowską jako post scriptum do koncertu Debiuty. Baaaardzo dobra fuzja. <3

53. KFPP w Opolu - Lidia i Radek

Rozmawiałam także z Bovską, której „Kaktusa” też słucham w podróży. Oglądając jej klipy widzi się profesjonalną artystkę, alternatywną, odważną i dobrą technicznie. Podczas rozmowy Bovska rozbraja uśmiechem i błyskiem w oku. Cudna ciepła dziewczyna. Nie ma w niej melancholii Leskiego. Nie ma go też Antek Smykiewicz, który choć, zdaniem wielu gra „tani pop”, osobowością zwala z nóg. Tacy rozmówcy  to skarb. Antek wchodzi we wszystko, w każdą gierkę, dialog czy pytanie. Jest uśmiechnięty i dobrze mówi, choć pewnie także bywa zmęczony i zniechęcony. Podczas koncertu w Opolu padał na niego deszcz. Jak przystało na numer „Pomimo burz” nad Antkiem zainstalowano deszczownicę. Jakież było zdziwienie artysty podczas próby, gdy deszcz zaczął padać za wcześnie wpadając mu do buzi podczas śpiewania. Zachłyśnięty Antek na szczęście nie stracił humoru i dystansu do siebie. Jeśli chodzi o wielką wygraną tegorocznych Debiutów – Darię Zawiałow – nie moja muza, ale za to fajna dziewczyna. Zaskoczona, na początku swej drogi i chętna na nowe wyzwania. Brawo.

Kocham festiwal w Opolu, choć nie każda gwiazda festiwalowa przyprawia mnie o ciarki na plecach. To wszystko razem po prostu dobrze brzmi. Nie ruszają mnie komentarze typu „w tym roku Opole to porażka”. To wydarzenie, które ma swoją aurę i ludzi, którzy tworzą ten event z pasją. Są jednak utwory, które zapadają w pamięci i poruszają. Artystą, który w tym roku mnie zaskoczył jest Janusz Radek. Najpierw bez szemrania wstał rano i wystąpił w programie „Opolskie o poranku” – zaśpiewał i totalnie na luzie z nami porozmawiał. Potem udzielił mi wywiadu w Studiu Festiwalowym TVP1, a następnie zaśpiewał na deskach opolskiego amfiteatru „Żałuje każdego dnia bez ciebie”. Wymiękłam. Ten utwór jednocześnie boli i dodaje skrzydeł. Rozmawiałam z Januszem o inspiracji, a procesie twórczym, ale prawda jest taka, że każdy może sobie to poczuć na swój sposób. Mnie ta piosenka rozdziera serce. Moja dusza jest przy niej najpiękniejsza na świecie. W takich chwilach wychodzi na jaw moja wrażliwość audiofila, obnażam swoje emocje i pragnienia. A poza tym wykonem, Janusz jest totalnie sympatycznym, wesołym gościem. Szacun.

53. KFPP w Opolu - Janusz Radek

Rozmawiając z gwiazdami podczas 53. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, biegałam z mikrofonem TVP1. To na pewno ułatwia relacje. Nie muszę żebrać o wywiady. Inna sprawa, że w Opolu, artyści są nastawieni do mediów przyjaźnie. Media, dziennikarze, fotoreporterzy są w Opolu wszędzie, a gwiazdy się z tym liczą. Mimo to, kilkoro artystów wybija się swoją przyjazną postawą. Taką artystką jest Kasia Wilk. Cóż to za energiczna i radosna postać! Tegoroczna piosenka łatwo wpada w ucho, a Kasia po kilkuletniej przerwie, emanuje kobiecością i pewnością siebie. Postawa godna naśladowania. Utwór „Światłocień” też mam w samochodzie.

No i Ona. Królowa. Doda, wokół występów której zawsze krąży wiele plotek. Było mi obojętne co zaśpiewa. Tymczasem trafiła w dziesiątkę. Utwór „Nie daj się” zadedykowała polskim kobietom, które są multiutalentowane, jak sama mówi, a na scenie pojawiła się między innymi z dziecięcym wózkiem. Zakochałam się natychmiast. Nie dlatego, że Doda trafiła w moją „dzieciową” dziedzinę, a dlatego, że show na scenie było kompletne, przemyślane i pełne figur, które Doda miała wbite do głowy, bez prawa do błędu. Ta dziewczyna sobie nie odpuszcza. Jest skupiona i zdecydowana. Wzruszyłam się już na próbie. Zwykle kuszę się o nadinterpretację. Tak jest także tym razem. Odważna i głośna Dorota jest tak samo krucha, jak każda z nas. Ma w sobie melancholię i analizuje świat wokół niej. Dąży do celu, podejmuje decyzje, naraża się na śmieszność i krytykę, ale … nie myli się tylko ten, który nic nie robi. Po występie w koncercie „Złote Opole” Doda wystąpiła w Studiu Festiwalowym, gdzie dostała Telekamerę Teletygodnia. Dziękując za nagrodę powiedziała „nie mam szczęścia do facetów, ale mam szczęście do super fanów” – na szacun Doroto Droga. Jeszcze przed wejściem na antenę, jak tylko wdrapała się po schodach do naszego studia, podekscytowana zapytała „widzieliście show? podobało się wam?!”. Zupełnie szczerze chciała wiedzieć czy wyszło OK. Prawdziwe to i mimo wszystko … pokorne. Bo Doda z bliska to po prostu śliczna, charakterystyczna dziewczyna, która swym czarownym urokiem, zdaniem jednych atakuje, zdaniem drugich słodko obezwładnia, zdaniem trzecich, po prostu wyraża się artystycznie.

53. KFPP w Opolu

Telekamera dla Dody była idealnym zakończeniem pracy przy tegorocznym festiwalu. Wyszło dobrze, choć często w tle był hałas, choć nie słyszeliśmy odpowiedzi rozmówców, choć spędziłam cały tydzień z telewizyjną „szpachlą” na twarzy i na obcasach, a to nie jest łatwa sprawa. Dlatego właśnie kocham tę robotę. To jak w udanym związku – trzeba znaleźć partnera, który Cię najmniej wkurza. Mnie robota w tv tak samo denerwuje, co uskrzydla. Dlatego w niej trwam.

 

P.S. Justa, Cypis, Bartek, Radek, Waldek, Graża – dziękuję <3

P.P.S. Chłopaki za kamerami i przypinający mikroporty – mistrzostwo ogarnięcia. Dziękuję!

P.P.P.S. Ania, Aga, Kasia – Girls, uwielbiam Wasze wyczucie mojego „widzimisię” – to te panie odpowiadają za mój glam i szyk podczas festiwalu. Stylizacja za każdym razem za milion dolców <3 Aga dodatkowo ogarniała przypinanie mi mikroportu pod kiecką, gdy Pan Leszek zaniemógł z racji poziomu intymności 😉

P.P.P.P.S. M. – dziękuję za afterki i praktyczne podwiązki <3

 

Leave a comment