Czy jesteś konsekwentnym rodzicem?

25 września 2019

Do fajnych dziewczyn fajnych chłopaków

25 września 2019

cnotliwy LANS

25 września 2019

Codzienny LANS ma sens. Uwielbiam moje zajawkowe życie, kocham mojego syna, mam mnóstwo pomysłów i nie rzucam słów na wiatr. Lubię stylowe surferskie ubrania i na maxa kręci mnie, gdy Zac wygląda jak dziecko Beckhamów. I jak tu się nie lansować?!

Lubię patrzeć w lustro, lubię dobierać elementy garderoby oraz fotografować piękne przedmioty. Jeśli udaje się to zrobić w pięknym miejscu albo, co szczególnie uwielbiam, gdy z pozornie nieatrakcyjnego obiektu i nieciekawej lokalizacji, udaje mi się na zdjęciu wydobyć urok i  oryginalność, powód do lansu jest jeszcze lepszy. Za każdym razem, gdy wchodzę na Instagram i patrzę na takie „dzieło” cieszę się tak samo.

#DESKADAJERADOŚĆ

#DESKADAJERADOŚĆ

Wiecie, że LANS jest spoko? Bo LANS to nie SZPAN. Ha! Tu Was mam 😉 Jeśli coś Was kręci, jesteście z tego dumni i aż Was skręca, żeby swoją radość pokazać światu, zróbcie to. Chyba, że wolicie zachować swoje cudowności dla siebie.

Gdy miałam 11 lat zaczęłam pisać pamiętnik. Cóż to były za historie! Może kiedyś je opublikuję…, jeśli nie skręci mnie z zażenowania problemami nastoletniej Lideczki. Gdy miałam 17 lat prowadziłam z przyjaciółką program w radiu – poczułam jak fajnie jest mówić do kogoś, kogo właściwie nie widzę i nie znam. Gdy miałam 21 lat zaczęłam pracować w telewizji. Gdy zaszłam w ciążę, mając 29 lat, zaczęłam vlogować. 2 lata później pojawił się blog. Teraz mam prawie 33 lata i dzielenie się moim jestestwem jest w nie wpisane. Tak chcę.

Nie znoszę, gdy ktokolwiek cokolwiek mi każe, narzuca lub stawia w sytuacji, gdy nie mam innego wyjścia, niż spełnić czyjeś wymagania. Oczywiście, przy odpowiednim podejściu, nawet polecenie można wydać w taki sposób, że jego wykonanie będzie przyjemnością. Tak staram się mówić do Z i sama tak właśnie działam. No i nie odmawiam przyjaciołom i ludziom, których szczególnie cenię. Zatem nie uważam, że ktokolwiek cokolwiek MUSI. Nie narzucam nikomu swojej filozofii, jeśli ktoś mnie czyta lub ogląda, to dlatego, że tak chce, a ja nie protestuję. To, że się lansuję, nie znaczy, że cokolwiek komukolwiek doradzam lub kimkolwiek kieruję.

Lansuję się i nie zamierzam przestać. Jestem dumna z wielu drobnych spraw, które ogarniam każdego dnia i zdaje się, dla własnej satysfakcji i takiego „odhaczenia” wykonanego zadania wrzucam info w sieć. Lubię to.

Rozśmiesza mnie hipokryzja w stylu „mam parcie na szkło, ale się nie lansuję” – tak, jakby lans był kolejnym grzechem głównym. Nie jest. Ba! Jest raczej cnotą. Jeśli fajny człowiek występuje w telewizji i robi to tak, że motywuje innych do pozytywnego działania, to jest to wręcz lans CHWALEBNY 😉

Przeprowadzam wywiad z interesującym rowerzystą, instruktorem, który wymiata na pump tracku, mówię: „chodź, teraz czas się trochę polansować”. On na to: „nie no, ja się nie lansuję” albo „lans to może nie, ale zaraz porozmawiamy”. Ech. Niestety większość z Was sądzi, że lans jest zły. Nie jest. Jest mega turbo fajny. Szpan, narcyzm, buractwo i zarozumialstwo – to są złe zjawiska. Mówię Wam to ja – lanserka. Ja jestem dobra, a dobro wraca. Nie przestanę w to wierzyć.

West Coast

West Coast

Konsekwentny lans czyli ciężka wizerunkowa praca popłaca. Proste. Wtedy taki lans zwraca się z nawiązką. Pewnie, że można mieć go dosyć i nieco się w nim zapętlić. Szukając wyjścia z takiego labiryntu nie zapominam śmiać się sama z siebie, gdy na wakacjach, codziennie pudruję
nos i maluję rzęsy, bo przecież selfie sauté niekoniecznie jest fajne codziennie 😉 Jednocześnie wiem, że nikogo nie krzywdzę swoim lansem, moim różem na policzkach czy prowokacyjną podkoszulką z przewrotnym napisem. Po raz kolejny Wam powiem, że okrutnie (celowo źle dobrane słowo) dobrze mi z moim chłodno-zajawkowym lansem. Czego sobie i Wam życzę Ziomeczki (satysfakcji, nie lansu).

P.S. A panienkom, które mają ochotę pomarudzić, że robię krzywdę swojemu dziecku nadmierną ekspozycją na fejm, doradzam „odlajkowanie” naszego fanpejdża, bo będzie tylko mocniej i więcej. Peace.

EDIT:

Teraz mam prawie 37 lat.

Ależ się uśmiałam czytając te „wykrzykniki” 😉 Nie zmienilam w tym tekście sprzed lat ani słowa. Taka byłam. to ja. Tak pisałam. Macie tak czytając się z przeszłości? Oj, ja mam. Nie uważam, że pisałam bzdury, ale sposób, w jaki się wyrażałam jest dla mnie dziś zaiste przezabawnie buntowniczy 😉 teraz już nawet trochę rozumiem co mieli na myśli wszyscy ci, którzy przez lata nazywali mnie „prowokatorką”. Ojej, jakże ja nie wiedzialam o co im chodzi. Przecież ja zawsze wszystko z głębi dobrego serca.

To się nie zmieniło. Zmieniła się łagodność, która zwyczajnie z wiekiem doszła do głosu. Bo skoro czuję co jest ważne i co nie działa i nie jest dla mnie, to się nie napinam. Na lans też nie. Choż nie jest zły. I go lubię. I czuję. A skoro coś czuję, to to całkiem nieźle wychodzi.

Dziś natomiast słowo „lans” odnoszę do „chwalenia się”.

Nie rozumiem (lub raczej nie podoba mi się to) dlaczego wpajamy dzieciom, że chwalenie się jest złe. Hmmm, skoro mamy społecznie jakiś problem ze słowem „chwalić się”, używajmy słowa „lans” wlaśnie. Lans jest dobry! Ludzie! To po prostu świadome zadowolenie z siebie, kiedy robi się coś dobrze, ma się coś fajnego. Nie ma to nic wspólnego z wypominaniem, rywalizacją, drażnieniem się. Jeśli ktoś, kto widzi taki cnowtliwy lans ma z nim problem, to … jego problem. Ot co.

Zatem, cudne dzieci i cudni rodzice, chwalmy się, tzn lansujmy się na maxa. Miłością, radością, bliskością, wdzięcznością. Tylko tak można nimi zarazić innych.

Peace & Love <3


Już w czwartek nowy odcinek vloga o edukacji domowej „Blisko i naprawdę” – zapraszam serdecznie.

1 comment

  1. Lidio super tekst , odkrylam dosc nie dawno twoje jestestwo na fb i tutaj czytam z iskra w oku gratuluje szczerości właśnie tak powinno być jestes moja inspiracja i proszę nie przestawaj pisz dalej kręć jeszcze więcej i pokazuj Zachariasza to śliczny mądry chłopiec a my mamy chwalimy sie swoimi dziećmi a niech mi w końcu nasze dziecko to nasze życie dlaczego nie chwalić sie nimi ja mam pełno moich dzieci wszędzie fb insta itd i tak jest dobrze a jak komuś nie pasi to ich problem niestety my Polacy mamy taki właśnie problem 🙁 mieszkając w uk i dwa lata w brazylii bardzo sie to dla mnie uwidoczniło niestety jesteśmy z natury zazdrosnikami Zadko życzymy czegokolwiek prosto z serca i Zadko bezinteresowni hmmm czekam aż to sie zmieni pozdrawiam serdecznie 🙂

Leave a comment