Pomysł rzuciła hangloose’owa Basia już latem. A że przy dzieciach wymiana ubrań jest na porządku dziennym – wiedziałyśmy, że ten pomysł trzeba zrealizować. Basia w ciąży, ja z mym szybko rosnącym brzdącem, do tego ja po kilku przeprowadzkach, więc z masą ubrań w kartonach. Skoro leżą w kartonach, nie chodzę w nich czyli nie potrzebuję. Jednocześnie są takie fajne i wciąż modne, że na pewno ich nie wyrzucę. Tak, jestem chomikiem – trudno mi się rozstawać ze starymi przedmiotami.
Nie rozpisując się o procesie realizacyjnym, pod nieobecność hangloose’owego Darka, który dbał o interesy firmy
gdzie indziej, przybyłyśmy umówionego dnia do
Tawerny Tortuga w Olsztynie. Dwie fury zapakowane po dach – ubraniami, wieszakiem, dywanem, zabawkami… Był jeszcze basiowy biszkopt 🙂 Pan barman pomógł wszystko wnieść – o dzięki Ci Panie Barmanie! (nie po raz ostatni). Wbijamy do środka, a tu już czekają pierwsze chętne do wietrzenia! Wow! 30 minut przed – to się nazywa matczyna przezorność! 🙂
Wiatr w szafach włączyłyśmy o 12:00 i już w samo południe tawerna zaiste tętniła życiem. Niektóre z Was przygotowały się w pełni profesjonalnie – poukładane, wycenione, no WOW! 🙂 Inne miały tyyyle pięknych ubrań i ubranek…, cieszyłam się, że nie mam chwili, żeby te sterty „przetrzepać”:) Ja przytargałam kilka kartonów z ubraniami Z i moimi, w amoku organizacyjnym rzuciłam je na stół i na wspomniane pudła. Kochana Basia poukładała wsio, co by brać wietrząca mogła się choć trochę w tym połapać.
Była nawet najnowsza, jeszcze gorąca dostawa od MamaMade. Kilka sztuk opasek poszło na pniu, ale kilka zostało, więc zapraszam, a jakże 🙂 Ciepłe, podwójne, kilka opcji kolorystycznych. Sesja foto SOON.
Ogarnęłam za to bawialnię 🙂 Dywan, który po tej sobocie nie jest już biały, zaczkowe pluszaki, klocki, książki, piłka…, a nawet turystyczne łóżeczko, materac, poduchy, mata nieprzemakalna… Wyglądało to naprawdę przytulnie. Łóżko miało być dla najmłodszych, tymczasem skorzystał z niego Zac, który z małym opóźnieniem, ale jednak padł i kimnął się chwilę. Uff! 🙂
Nie zawiodły mamy, nie zawiedli tatusiowie – BRAWO! „Tatkowie” osobiście wybierali co lepsze kąski dla swoich maluchów. W sumie zrobiło się z tego raczej wietrzenie „dzieciowe”, a miało być bardziej „mamowe”. Jakoś trzeba Was następnym razem zmotywować do przyniesienia też swoich ubrań. Przyszło kilka dorosłych osób, które na próżno rozglądały się za czymś dla siebie wśród bodziaków, dresików, kurteczek … 🙂
No i jeszcze ważna sprawa – wspaniale, że tyle z Was przyszło ze swoimi dziećmi. O to chodzi. Chcemy spędzać czas razem. Dziecko nam nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – jest motorem napędowym naszych działań. Z nim i także dla niego (oprócz tego, że dla siebie) chcemy być aktywne, modne, zadbane. Wiadomo, że, gdy już są, to one dyktują warunki – ONE czyli DZIECI 🙂 Tym razem, choć to był debiut w Tawernie Tortuga i debiut „wietrzny”, udało się dzieciarnię ogarnąć. Po raz kolejny DZIĘKUJĘ tawernianemu barmanowi, który dwoił się i troił – włączał bajki, naprawiał kable jak nagle bajki zniknęły, zamiatał pokruszone wafelki i rozdeptane paluszki… Chapeau bas! Do tego kawka, herbatka – było co trzeba 🙂 Basiowy biszkopt pasował do tego idealnie <YUMMY!>, choć sama autorka twierdzi, że się nie udał. Niech fakt, że nie ma go na żadnej focie będzie dowodem na to jaki był pyyyyyszny! 🙂
Przemyślenia są – next tajm będzie więcej miejsca, jakieś stanowiska, wieszaki <?>, no i miejsce do spania oddalone choć kilka metrów od bawialni… Następnym razem wietrzymy szafy na wiosnę i nie zapomnijcie wtedy przynieść ubrań dla dorosłych. Nam też należy się odświeżenie stylóweczki, nieprawdaż? 🙂
Piszcie czego Wam trzeba – tu w komentarzu lub na maila extremama@gmail.com
Dzięki za ten pierwszy raz – zaskoczyliście nas na duuuuuży plus!
Hi5! :*
przeczytali: 1 589
ja chciałam dodać, że pewna Pani wygrzebała Lidkową opaskę… mega opaskę… od MamaMade! Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam jej buszując w Lidkowych rzeczach… Wietrzyliśmy się porządnie 🙂 I ja również dziękuję Panu barmanowi 🙂
fajny czas, dla mnie mało zarobkowy :), ale nie płaczę – ja skaczę z radości bo takie to właśnie perełki mi się trafiły 😉
No Lidka dziękować za "coś" co się dzieję w naszym Olsztynie 😉
p.s kto nie był niech żałuje i na wiosnę się szykuje 😉 kurde ja nie wiem jak to jest ze czasem tak mi się rymuje 😉
aha zapomniałam napisać ! trampki – moje !!! 😛
wietrzenie szafy i możliwośc zrobienia miejsca na nowe 😉 a co 😀
plus-największy-mozliwośc spotkania się 😀 Lidzia super akcja… może za jakiś czas cos dla "starszaków" 😉
żałuję bardzo, że nie dotarłam