czill out duszy (czyt.UMIAR)

6 października 2014

SUOMI …

6 października 2014

MAMA TIME = COOL TIME

6 października 2014

Nie mam czasu pisać bloga. Serio. Intensywnie żyję w realu, czasu starcza na szybkie posty z telefonu na FB albo foty na Insta, a i tak irytuję się, że telefon tak wolno reaguje. Popracuję nad tym, bo chcę, bo podoba mi się ta sfera mojego życia, bo piszecie, że mnie chcecie. To ostatnie motywuje najbardziej. Dlatego wchodzę czasem do paszczy blogosfery, bo między innymi dzięki niej docieram do Was.
Pisząc pościka na „ajfonie” nie jestem w tej paszczy jakoś bardzo głęboko. Wbijam tylko na chwilę. Natomiast zapisując się na spotkanie blogerów, jestem w pełni świadoma, że może się blogosfera nieco przykrztusić na momencik. No worry! – udławić się jej nie pozwolę. Nie jest mi po drodze do treści jej żołądka. Fakt jest jednak faktem, że czasem się z blogerami spotykam i zwykle coś nowego dobrego we mnie po takim spotkaniu zostaje.

Tym razem korzystając z okazji, że odwiedzałam rodzinne Opole, wpadłam na spotkanie MAMA TIME we Wrocławiu. Dziękuję szanownym organizatorkom za przyjęcie mnie do wąskiego grona uczestniczek. Było uroczo, pysznie, rozkminkowo. Wiecie już moi Czytacze, że choć życie stadnie mi się układa, wcale nie lgnę do bliskich znajomości. Dzień dobry, jest miło, rozmawiamy, śmiejemy się, dziękuję, do zo. Tak wolę. Co innego, gdy poznając kogoś, po kilku chwilach wiesz, że to ktoś z Twojej bajki, a przynajmniej z antologii bajek. Nawet jeśli ja jestem Kevinem z Gumisiów, a ten ktoś Baltazarem Gąbką, bajkowe porozumienie zostaje. Nie chodzi o wielką przyjaźń, ale o nowe kopniaki. Blaneczkowo, PifPaf, Piękna Helena – LOVE. Ale po kolei 🙂 

Po pierwsze z pozoru naiwne zajęcia z psychologiem podczas MAMA TIME dodały mi energii. Dziewczyny! Czad! Dziękuję! Chcę być Waszym dobrym duszkiem motywującym do szalonego, kolorowego życia. Naprawdę nie spodziewałam się, że przeczytam o sobie tyle wspaniałości po kilku minutach znajomości. Wybaczcie, ja nie jestem taka wylewna, a już na pewno nie od razu. Zatem mnie się warsztaty psychologiczne podobały bardzo. Rozkminka z pomocą profesjonalnej Marty wypadła wspaniale i myślę, że Marta także osiągnęła swój cel. 

Druga tura mądrości to warsztaty fotograficzne. Tego nigdy za wiele, ale przyznaję, że ja potrzebuję zajęć indywidualnych. Tak czy inaczej, utwierdziłam się w przekonaniu, że tak jak robię zdjęcia teraz, jest nieźle … jak na amatora, blogera, kogoś, kto nie ma czasu na surowe „ravy” i PhotoShopa. Ugh! Przyznaję jednocześnie, że akurat PhotoShopa chcę się kiedyś nauczyć. Fajne było to, że Asia, która prowadziła warsztaty jest jedną z nas, więc zna matczyne potrzeby i zajawki. Do tego okazuje się, że nie trzeba być fotografem „od zawsze”, żeby robić piękne zdjęcia. Gites. 
Ekipa, warsztaty, prezenty od wyjątkowo chojnych partnerów spotkania … To wszystko nie byłoby tak oczywiście wspaniałe, gdyby nie miejsce i Gospodyni. Ech, ach i och! Jak ja uwielbiam taką autentycznie „wyczilowaną” aurę. Piękna Heleno – chapeau bas! W każdym calu lokal tchnie dobrą, spokojną energią. 
Przyznaję, że rzadko bawią mnie typowo babskie pogaduchy, dlatego nie staram się na siłę zaistnieć w takim babsko-blogerskim tyglu. Tym bardziej się cieszę, że na spotkaniu MAMA TIME poznałam m.in. PifPaf…. No co to jest za Kosmitka! – maksymalnie obdarzona przez los w kwestii talentu do bycia dziwolągiem <3 – do tego z fajnymi cyckami 😉 Uwielbiam takie egzemplarze. 

Dobrze, że do Wrocka na spotkanie przyjechałam Zuzanną mą czyli samochodem. Tabun toreb i paczek, z którymi wyszłam ze spotkania był imponujący. Wśród przedmiotów, które szczególnie mnie zachwyciły są naturalne kosmetyki od bathing.pl, mega bluza od LoffLoff (95% organic – przylansuje się w niej drobny fiński kuzyn Zachariasza, bo na Z jest za mała), spodenki i opaska od Titot. Malinowe masło do ciała Bielenda wymiata i zmiata mnie za każdym razem, gdy otwieram opakowanie, a robię to kilkanaście razy dziennie, bo chcę doświadczać tego luksusu. Co jeszcze? Wiadomo – Instadruk <3 – czad! Jak wydrukuję nasze instagramowe foty, będę jeszcze bardziej szalała z zachwytu.

Mama Time MADE MY DAY. Gratuluję organizatorkom, pozdrawiam wszystkie mamy i uśmiecham się na wspomnienie pysznych serwowanych przekąsek. Gonna do it again! Right? 🙂
ORGANIZATORKI
FOTORELACJA by Jo <3

2 comments

Leave a comment