– Kochanie, co rysujesz?
– Kibelka.
– Kibelek? – nie dowierzam (cóż za okropne słowo).
– Tak, ha, ha, ha. Obśmiawszy swoje potwierdzenie zajął się rysowaniem.
Połowa kartki była już pomalowana niebieską kredką. To woda. Zachariasz w skupieniu pochylony nad malunkiem. Nad wodą zaczęła pojawiać się muszla klozetowa. Skąd on ma takie pomysły? No niech rysuje. Talentu i inicjatywy nie należy tłamsić.
Cały tekst dostępny TUTAJ – Zapraszam!