– Oooooo! Mamo! Są święta!
– Tak? A skąd wiesz?
– Popatrz! Światełka na drzewach!
– To prawda, powiesili lampki. Ładnie świecą?
– Taaak! Ładnie! O! I tu też! Duuuużo światełek!
– Wiesz, Mamo, ja lubię święta!
– Tak? A dlaczego?
– Yyyyy, bo jest ładnie w święta. Lubię kolorowe światełka na drzewach. I lubię, jak przychodzi Mikołaj i przynosi prezenty.
– Lubisz dostawać prezenty?
– Taaak. Bardzo. Dużo prezentów.
– Zac, a dlaczego jeszcze święta są fajne?
– Bo się ubiera choinkę… i śnieg pada.
– A co lubisz robić w święta?
– Bawić się.
– No tak. Ty zawsze lubisz się bawić. A wiesz, że święta to nie tylko prezenty.
– Tak.
– A co jeszcze?
…
W grudniu prawie każdy z nas dopisuje do listy codziennych obowiązków te związane ze świętami. Gotowanie i zakupy są zwykle na szczycie listy i rozmnażają się tak, że na kartce nie wystarcza miejsca na zapisanie innych ważnych spraw. Czy to znaczy, że dla niektórych z nas świąteczne uziemienie w kuchni i wydawanie wszystkich pieniędzy na prezenty to wymarzona sytuacja? Szczerze wątpię.
Z jednej strony łatwo dajemy się omamić świątecznym piosenkom w radiu i wizji radośnie rodzinnych świąt. Z drugiej,robimy niewiele, żeby ten czas właśnie taki beztroski był.
Nie wydaje mi się, że którakolwiek matka, ciotka czy babcia wolą spędzać długie godziny w kuchni, zamiast poczytać książkę, poprzytulać dzieci, wyjść na spacer. Szczególnie gdy naprawdę zaczyna padać śnieg, gdy ulice faktycznie wyglądają bajkowo, gdy sklepy są pozamykane, więc można z czystym sumieniem nie robić nic. No właśnie. Na to ostatnie nie dajemy sobie często przyzwolenia.
Czytaj dalej TUTAJ