na spocie

16 lutego 2016

Single is hardcore

16 lutego 2016

Gościniec na Półwyspie

16 lutego 2016

Kraina jak z bajki. Po prostu. W niepozornej wsi Wysoka, w pobliżu Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego jest Gościniec. Na półwyspie właśnie.

Wiele możnaby pisać opisując wygląd tego miejsca, bo detali w wystroju wnętrza jest tu niezliczona ilość. Jednocześnie od razu należy wspomnieć, że każdy szczegół ma tu rację bytu. W pierwszej kolejności należy jednak napisać, że choć miejsce to gościnne, nie naprzykrza się wędrowcom, ani nawet turystom. Gościniec zna swoją wartość. Jeśli chcesz, to tu trafisz. Jeśli Gościniec chce, to Cię wpuści i rozkocha w sobie. I już nie zapomnisz.

Przyjechałam do Gościńca w środku nocy. Z ekipą tv of kors. Z Zachariaszem śpiącym w samochodzie. Wiedząc, że pewnie zaraz się obudzi, przy wypakowywaniu auta i wchodzeniu do hotelu. Hmm, hotelu? No właśnie. Była noc, było ciemno, ale nawet wtedy, zmęczona i „na fochu” wiedziałam, że to piękne miejsce. Nie „jakiśtam” hotel. Warknęłam jeszcze na gospodarza, gdy, zupełnie tak samo, jak każdy, kto widzi Z po raz pierwszy, powiedział coś o mojej CÓRCE 😉 Gospodarz się nie przejął, a jego syn pomógł nam wnieść walizki. Na samą górę. Na poddasze. Damn, nie dało się wyżej?! Do tego wizja porannego wstawania nie poprawiała mi nastroju. Taka praca. Do tego byliśmy w tej okolicy, żeby rozmawiać o … fortyfikacjach… Nuuuuuuda. Kogo to interesuje? No total foch. Dobrze, że Pan Niania zachowywał klasę i pogodę ducha. Mam farta do tego kolesia <3 (Piona Kamil!)

Weszliśmy do pokoju i ciśnienie nieco zeszło …. Błękitne ściany w poprzecierane chmurki … , oldskulowe skrzypiące szafy, drewniane łóżko pod ukośnym sufitem, nad łóżkiem biały koronkowy baldachim …. Aaaaaa, jak tu pięknie! Moja wieśniacza dusza i zamiłowanie do SLOW LIFE style wzięły górę. Na szczęście. Nie lubię być jędzą. Nie mogłam doczekać się poranka, kiedy zobaczę to wszystko w dziennym świetle.

Rano. Nad głową chmury. Zac najsłodziej śpiący w pościeli w folkowe esyfloresy. Oddychałam każdą chwilą w tym pokoju, żeby wręcz zachłysnąć się już za progiem. Drewniane schody na korytarzu, wąsko, przaśnie, ale schludnie i z klasą. Nie potrafię słowami opisać przepychu śniadaniowego stołu, absolutnie najpiękniejszych oldskulowych naczyń i swojskich wyrobów. Natychmiast dałam się porwać SLOW LIFE i duszy Gościńca. Na początku patrzyłam, jadłam, łapałam szczegóły, jakby miały za chwilę zniknąć. Dopiero później zaczęłam rozmawiać i wypytywać.

Miałam to szczęście przeprowadzić wywiad z Gospodynią Gościńca, spędzić chwilę z jej przekochanym Mężem, nieco pogawędzić z ich Synem. Czułam się tam jak w czarownej krainie. Mogłabym tam nie tylko jadać, ale też umawiać się na randki, pracować, marzyć, tworzyć …. Tam można wszystko. W zgodzie z własną duszą i klasą tego miejsca.

Jeśli pierwszą rzeczą jaką sprawdzasz w pokoju hotelowym jest to, ile kanałów ma telewizor, nie jedź do Gościńca. Nie zrozumiesz go. W Gościńcu nie ma telewizorów. Jest za to mnogość krajobrazów i przedmiotów, które mają swoje historie i choć mogą się wydawać zbędne lub kiczowate, wszystkie razem wyglądają harmonijne. Obłęd.

Spędziliśmy tam przepiękne chwile, nagraliśmy 3 rozmowy, które możecie oglądać w programie i obiecaliśmy, że wrócimy. Mam w sercu Gościniec i tamtejszych Gospodarzy, którzy są tym miejscem, tak jak ono jest nimi. Usłyszcie osobiście ich historię.

 

———->>>>>>>> GOŚCINIEC NA PÓŁWYSPIE

—————–

P.S. A i fortyfikacje okazały się nie być aż taaaak nudne 😉 Głównie za sprawą przecudnego przewodnika. No i jazda rowerem w podziemiach, w których mieszkają NIETOPERZE! – cuuuudo!

Bunkry fot. Radosław Bukowski (838)

Leave a comment