Skupiam się na tym, co ważne czyli na doświadczaniu chwili. Mam najlepszego nauczyciela.

8 sierpnia 2016

Michały, deski i zabujanie czyli o tym jak powstawała Extremama.

8 sierpnia 2016

Język jego giętki … czyli dlaczego on JESZCZE nie mówi?!

8 sierpnia 2016

To niemal tak samo irytujące pytanie jak „jeeeeszcze karmisz?”. Sytuacja przedstawia się tak. Otóż, Zac mówi. Po swojemu. W swoim tempie. I to jest OK.

Zac ma 4 lata i nie mówi – jak tak to powiem, to faktycznie brzmi to źle. Brzmi, jakby był chory, a przynajmniej niepełnosprawny i do tego nieszczęśliwy. Nie mam nic przeciwko chorym i niepełnosprawnym – jak wiecie. Tymczasem mój syn ma po prostu OPÓŹNIONY ROZWÓJ MOWY. Tak można to nazwać i na tym właśnie ta jego „ułomność” polega. Nie chodzi o to, że wzbraniam się przed inną diagnozą. Innej nie ma.

Większość dzieci w wieku 4-ech lat wypowiada się za pomocą zdań i chętnie wchodzi w dyskusje. Zac w tej kwestii nie pozostaje w tyle. Komunikuje się na swój sposób – dźwiękami, gestami, językiem ciała. Codziennie poznaje nowe słowa, niektóre próbuje wypowiadać, inne jeszcze są za trudne. Każdy, kto go zna, potwierdzi, że Zac nie należy do dzieci zamkniętych w sobie i takich, które izolują się od otoczenia. To otoczenie czasem izoluje się od niego … Otóż to.

Generalizując, nie jesteśmy otwarci – ani na inność, ani na otwartość. 8 na 10 osób jest szczerze zadziwionych tym, że obcy 4-letni chłopczyk podchodzi do nich w parku lub na placu zabaw i z zaangażowaniem tłumaczy coś mocno gestykulując. Te 8 osób zastyga w bezruchu. Pozostałe 2 bez problemu wchodzą w „dialog” i dają się za rękę zaprowadzić do tego, o czym „mówi” Zac. Małe dzieci, które już mówią, nie wiedzą jak zareagować, gdy podchodzi do nich Zachariasz, który, choć jest wysokim chłopcem, więc wygląda na starszego, nie mówi do nich znanym im językiem. Właśnie na przykładzie dzieci można szybko zauważyć jacy są rodzice, nauczyciele, opiekunowie. Wiem to, gdy słyszę starszych kolegów z przedszkola Zachariasza, którzy idą za nim i śmiejąc się mówią „ejjj, Zac, powiedz coś, hahahahha!” Okrutne. Brak reakcji powoduje mnożenie się takich zachowań. Jeśli jestem świadkiem takiej sytuacji,  grzecznie, ale stanowczo reaguję, zwracam uwagę. Czasem działa. Czasem wtrąca się oburzony rodzic. Najczęściej dziecko zwiesza głowę i bez słowa odchodzi. Taka nasza kultura.

Zac, choć nie posługuje się sprawnie żadnym konkretnym językiem, chętnie wyraża swoje opinie i pragnienia. Chętnie bawi się z dziećmi, psami, z dorosłymi. Potrafi świetnie zainicjować zabawę, rozdzielić role w małej grupie, pomóc młodszemu koledze lub koleżance. Każdego dnia robi coś nowego i wykazuje się logicznym myśleniem. Doskonale widać to w grupie dzieci z różnych krajów, kiedy każde mówi w innym języku, więc nie ma znaczenia czy Zac posługuje się jakimś konkretnym. Wtedy nie ma barier, ani złośliwości.

Każdego dnia Zac udowadnia mi, że ma typowo, jak przystało na frywolnego smyka, wybiórczy słuch. Fizjologicznie wszystko gra, ale Zac czasem nie chce mnie słyszeć. Na początku diagnozowania jego … hmmm …. INDYWIDUALIZMU, sprawdziliśmy słuch. Jest OK. Tymczasem często potrzebuję powtórzyć coś do niego 10 razy! Znacie to? Ileż dzieci cierpi na tę „przypadłość” 😉 Ależ mnie to denerwuje. Taki sobie odrębny byt wychowuję. Zac uważnie słucha tonu, którym się posługuję. Zdarza się, że jedno inaczej powiedziane słowo sprawia, że reaguje od razu. Ja zatem także uczę się tej komunikacji.

Neurologicznie moje dziecię nie odbiega od norm (wohooo!). Właściwie podczas każdego badania wykazuje się dużą bystrością, sprawnością i LOGICZNYM zachowaniem. Przyznaję, nie doceniałam go. Bywa zadziwiająco „dorosły” w swoim postrzeganiu i odpowiadaniu na polecenia. W tym rzecz. Nie słuchałam go też. I choć go od początku uważnie obserwowałam, nie widziałam wszystkiego. Teraz staram się być dokładniejsza, bardziej skupiona na nim. Uczę się na własnych błędach.

Mój mechanik powiedział mi niedawno „wiesz, bo my, rodzice nie rozmawiamy z naszymi dziećmi. Za bardzo się nam śpieszy. My do nich tylko mówimy.” Sporo w tym prawdy. Zobaczyłam jak wspaniale Zac zaczął się rozwijać odkąd ma więcej kontaktu z moją Mamą, a swoją Babcią. Ona chyba od początku z nim ROZMAWIA. Odkąd bywamy u różnych logopedów, psychologów, neurologopedów, psychiatrów, Zachariasz zawiera nowe relacje z otoczeniem. Cała ta banda nowych ludzi wokół sprawiła, że mój syn, który do tej pory „rozmawiał” głównie ze mną, teraz porozumiewa się z całym światem. Ba! Chce ten świat zdobyć i jest przekonany, że MOŻE WSZYSTKO.

Długo wydawało mi się, że żądam od logopedów niemożliwego. Zac, który nie miał potrzeby mówić, miał się tego mówienia uczyć siedząc na krześle, przy stole i wykonując po kolei polecenia logopedki. Szlag mnie trafiał, bo widziałam, że to nie działa, a frustracja wszystkich rosła. Słyszałam podczas zajęć „ooo, kolega nie może się skupić…”. No nie może! Od początku uważałam, że jeśli nauka mówienia w przypadku Z wymaga kopania piłką w ścianę, należy tę piłkę kopać. Długo wyglądało na to, że nikomu się nie chce … Aż trafiliśmy do Cliro w Opolu. Ania i Karina podjęły wyzwanie. I wiecie co? Zac nie tylko uczy się mówić, ale też potrafi przesiedzieć całe zajęcia na krześle przy stoliku. Dzięki temu, że czasem siedzę w sali podczas zajęć, wiem jak mogę pomagać mu każdego dnia. Dziewczyny pokazały mi, że naginanie się do dziecka nie jest niczym złym, jeśli dzięki temu osiągnie się swój/nasz edukacyjny cel. To nie jest porażka, że logopeda podczas zajęć co chwilę odpowiada na pytania, nazwijmy to „fakultatywne” czyli na bieżąco formułowane przez Zachariasza, którego interesuje dużo więcej niż „tylko” to, co na lekcję zaplanowano. To nic złego, że co jakiś czas zadane ćwiczenie mu się nudzi i jest potrzeba weryfikacji planu 😉 Po każdych zajęciach Zac jest bogatszy o nowe dźwięki i interakcje. Zdarza się, że ma gorszy dzień zły nastrój albo katar … To wszystko bierzemy pod uwagę, kiedy wymagamy od niego dyscypliny i wykonywania poleceń. Czasem odpuszczamy. Po to, żeby następnym razem było lepiej. Działa. Przekonuje się o tym też nasza nowa neurolopedka w Warszawie. „Jest bardzo dobrze. On naprawdę CHCE pracować. Postanowiłam nie trzymać się sztywno mojego planu, ale pójść trochę za nim.” Zac po zajęciach nie chce wychodzić z sali. Ostatnio schował się w szafie, żeby tylko go stamtąd nie zabierać. Brawo dla tej Pani!

Wszelkie diagnozy małych dzieci polegają na porównywaniu ich do siebie. Dopasowanie do norm zależy od ekspozycji na bodźce, sytuacje, zdarzenia itp. Mój syn przez większość swojego życia podróżuje, przebywa z dorosłymi, widzi pracę telewizji „od kuchni”, często mieszka w hotelach, słyszy jak mówię po angielsku, słyszy jak śpiewam w różnych językach. Jest ze mną. Babcie, dziadkowie i biologiczny ojciec są daleko. Wzorem jestem ja. Zac nie ma alternatywy. Jest moim lustrem.

Często robię kilka rzeczy jednocześnie. Często się stresuję. Gotując obiad albo prowadząc samochód opowiadam Zachariaszowi o czymś. Wtedy nie patrzę na niego. Logiczne, prawda? Wciąż brakuje mi czasu, żeby posprzątać, pozmywać, uczesać psa, pomalować paznokcie, pójść do lekarza. Zac to widzi. Wiecie, że dzieci widzą WSZYSTKO. Pamiętam jedną z pierwszych obserwacji przedszkolanek: „Zac nie patrzy na ludzi”. Nooo, jak go ktoś nie interesuje, to nie patrzy 😉 Jak chce coś zobaczyć albo osiągnąć jakiś efekt, siłą złapie cię za głowę i odwróci tak, żebyś spojrzał mu prosto w oczy.

Prawie wszystko robię razem z moim dzieckiem. Tak się życie zdarza. Zac był ze mną na ostrym dyżurze w szpitalu, na oddziale ginekologii, towarzyszy mi, gdy tankuję lub myję samochód, odkurzamy furkę także razem. Widzi jak sprzątam psie odchody, jak gonię mole spożywcze ze ścierą, jak piję trzecią kawę albo jak maluję sobie rzęsy. Staram się, żeby nie spędzał w przedszkolu więcej niż 6-7 godzin dziennie. Często, gdy podróżujemy, nie chodzi do niego wcale. Lubimy nasze przedszkole, ale wolę widzieć jak się rozwija i chcę mu pokazać świat poza standardowymi szufladkami, w które wkłada wszystkie dzieci polski system edukacji. Życie Zachariasza, to jak się zmienia i co wie, a czego nie, zależy ode mnie – od tego co uda mi się mu pokazać.

Wybrałam życie z dzieckiem, a nie w pracy. Wybrałam dbałość o talent, o cechy indywidualne, o ciekawość świata. Czasem to naprawdę wybór, ale częściej przekuwanie słabości w siłę. W pewnych sytuacjach, nie umiem lub nie mogę postąpić inaczej. TO MOJA WINA, mogłabym powiedzieć, że Zac ma, jak to powiedziała pani psycholog, liczne opóźnienia. Inna pani skomentowała to stwierdzeniem „to jest po prostu inne”. Matka ma intuicję. Każda. Nie każda ma ochotę jej słuchać. Ja chłonę wiedzę. Najlepszym jej źródłem jest … ZAC. Dzieci wiedzą czego im trzeba i co je uszczęśliwia. Oczywiście nie mam tu na myśli podawania im na śniadanie, obiad i kolację lodów czekoladowych wedle życzenia. Umiar jest cnotą – jak zwykłam mawiać. Obserwowanie postępów jakie robi Zac utwierdza mnie w przekonaniu, że robię dobrze. A robię co w mojej mocy. Co jeszcze może zrobić rodzic?

Każdy ma swoją intuicję, swoje wzorce i pomysły. Mój syn nie pasuje do diagnostycznych szufladek. I wiecie co? Wcale mnie to nie martwi. Bo jednocześnie wybija się ponad przeciętność. Ma farta, że nie próbuję go na siłę dopasować i nigdzie mi się nie śpieszy. Słyszę często „ale przecież zaraz będzie MUSIAŁ pójść do szkoły!!!”… Zaraz, zaraz…. Po pierwsze nie tak ZARAZ, po drugie jak nie będzie gotowy, to nie pójdzie. Proste. Teraz Zac na osobnych zajęciach uczy się mówić. Kiedy indziej skupiamy się na koncentracji uwagi i ponoszeniu konsekwencji złych i dobrych zachowań. Wszystko po kolei. Pielęgnuję w sobie spokój i cierpliwość, bo generalnie średnio mnie kręcą puzzle albo dziecięce piosenki. Dopasowuję swoje potrzeby do jego i szukam kompromisów. To, de facto, dobra zabawa! Tak właśnie.

Choć wychowanie dziecka/samodzielne macierzyństwo to najtrudniejszy i najbardziej odpowiedzialny zawód świata, jest jednocześnie źródłem niemierzalnej satysfakcji i najczystszego, NAJSZCZERSZEGO szczęścia. Każdy dzień z dzieckiem, każda obserwacja otwierają mi oczy, które wciąż, od 4-ech lat przecieram ze zdziwienia. Pięknie jest się przeglądać w takim kryształowym lustrze.

 

37 comments

  1. Nie chcę Cię urazić, myślę tylko że w wieku 4 lat dziecko powinno już coś mówić. Tak, wiem dzieci nic nie „powinny”:) Jednak jest to trochę dziwne i niepokojące, bo jak piszesz- Zac wszystko rozumie, dobrze słyszy i ma potrzebę komunikacji z innym, tyle że ….w swoim języku. Mam nadzieję, że mówienie mu po prostu przyjdzie. Nie obwiniaj się tylko, że to „twoja wina”, bo tak na pewno nie jest, nie Ty jedna sama wychowujesz dziecko i masz daleko rodzinę. Wiem coś o tym. Wszystkiego dobrego:) a na komentarze dzieci i dorosłych chyba trzeba się uodpornić, bo co innego zostaje.

    1. Mój syn ma teraz 6.5 lat także w wieku 4 nie mówił ale praca z logopedą oraz nasza w domu dala rezultaty i od września idzie do pierwszej klasy. Na razie jeszcze Patryk nie umie czytać ale przy opuznieniu mowy tak jest ale już zaczynamy nad tym pracować. My też staramy się aby syn poznawał świat razem z nami. Wiec życzę cierpliwości oraz wytrwałości.

  2. Myślę że może być to na pograniczu autyzmu….oby nie ale w wieku 4 lat dzieci potrafia recytowac wierszyki z pamieci i swobodnie się wypowiadać.wspolpraca z logopedą powinna zaczac sie duzo wczesniej…moze malo mu czytasz? Zycze wytrwalosci…

    1. Pamiętaj, że są ludzie, którzy w ogóle nie mówią – czy to znaczy, że są autystyczni?

      Ten tekst jest o tym, że jest dobrze. Nie o tym, że jest źle i że nie wiem co jest mojemu dziecku.

      Polecam czytać ze zrozumieniem.

      Pozdrowienia

      1. Jednak nie jest „dobrze”, sama sobie zdajesz z tego sprawę odwiedzając rozmaitych specjalistów z psychiatrami włącznie. Dziecko w tym wieku mówi już normalnym językiem, a nie jakimś wyimaginowanym „własnym”. I nie ma co samej siebie okłamywać, że jest w porządku.

        1. Dzień dobry,

          dziecko w tym wieku nie musi być takie, jak cała reszta i z tego zdaję sobie sprawę. Nad mową pracujemy, a inne rzeczy są OK. Po to właśnie chodzi się do specjalistów, żeby wykluczyć różne powody opóźnienia mowy. Jedynie psychiatra w Polsce może stwierdzić lub wykluczyć autyzm i samo pójście do niego nie jest ani ujmą, ani nie świadczy o chorobie. Świadczy jedynie o tym, że jest chęć pomocy, działania i zgłębiania wiedzy.

          Słabe jest takie udowadnianie mi, że jednak piszę bzdury lub sama siebie oszukuję. Szczególnie, że nie wiem jakie masz o tym pojęcie Panie Mądralo Pretensjonalny Anonimowy na maxa.

          Pozdrawiam serdecznie.

          Lidia.

  3. Fajny tekst. Jedno jest pewne – jesteś wspaniałą mamą, która chce szczęścia dla swojego dziecka, przy tym nie zapominając o swoim szczęściu. Dla mnie to najzdrowsze podejście. Ok, może Zac nie mówi i co z tego? Nie olewasz tego, nie unikasz tematu, tylko starasz się pomóc swojemu synkowi. Nie na wszystko mamy 100% wpływu. Niektóre zachowania człowieka do dzisiaj są nie do końca wytłumaczone i równie dobrze „z dnia na dzień” Twój Zac może Cię zaskoczyć i zacząć robić olbrzymie postępy i nadrobić czas 🙂 najważniejsza jest akceptacja, pełne wsparcie – a Ty to dajesz, oraz szukasz rozwiązania – takiego, które Zac również akceptuje. Nawiasem mówiąc, ja to się boję czasami mieć dziecko, bo już nie mogę się doczekać na te wszystkie złote porady, jak „POWINNAM” je wychowywać 😛

  4. Jakbym slyszala moja bratowa mam córkę 20mc a ona 2letnie bliźniaki ciągle sie pyta a czemu mala nie mówi mama tata dziadzia itp powie kiedy będzie chciała mówić to powie i wiecznie porównuje moja mala do swoich synow

  5. Witaj Lidia uwielbiam Was i obserwuje od pierwszych dni, gdy urodzil sie Zachariasz. Co prawda mój syn urodzil sie 2 lata później ale dzięki Tobie mogłam oglądać postępy rozwojowe noworodka później niemowlaka, dzięki czemu macierzyństwo nie bylo mi obce. Uwielbiam czytać Twoje posty i podziwiam Ciebie za pogodę ducha każdego dnia. Jesteś wspaniała mamą, Zac dzięki Tobie wiele się uczy, cudne jest to, że możesz go zabrać do pracy podczas gdy inne mamy muszą swoje pociechy zostawiać pod czyjąś opieka – zazdroszczę. Wiele mam dzisiaj niestety robi wszystko by odpoczac od macierzynstwa realizujac swoje potrzeby (nie wliczając w to pracy zawodowej) – czego nie rozumiem a takiej relacji jaka masz Ty z synem szukać można ze świecą pozdrawiam.

  6. Super…. Takie Mamy jak Ty, to dopiero gigantki… najgorszą krzywde jaka można dziecku zrobić to próbowac go zmieniać. Dzieki takim Mamusią wyrastają wspaniali ludzie, którzy w dorosłym życiu „zdobywają świat”. W dzisiejszych czasach nastała moda na stwierdzanie u dzieci autyzmu lub takich różnych innych rzekomo „upośledzeń” tylko i wyłacznie cieżka praca rodziców i opiekunów daje skutki, a nie ubolewanie co nie których Mam: „oj no wiesz moje dziecko jest takie lub robi tak bo ma autyzm itp” bzdura czy one sądzą, że to jest wytłumaczenie czy usprawiedliwienie jej braku chceci pracy nad tym….!? Znam osobiscie Mamy i rodziny ktorych pociechy maja tego typu problemy, nie którzy tylko sie tłumaczą, a inni ciężko nad tym pracują i dzieci po kilku latach takiej cieżkiej pracy nie odbiegają od wzorców rozwojowych, a nawet są lepsi.
    Naprawde jestem pełna podziwu i Jesteś inspiracją…. Kochajmy swoje dzieci i pozwólmy im iść ich drogą, my mamy ich tylko prowadzić za ręke, żeby nie stała się im krzywda, pokazać jak piękny jest świat i co jest dobrem, a co złem. Każdy z nas ma potrzebe czuć się „wolnym”, żeby „nic nas nie ograniczało” to dlaczego chcemy sami ograniczać własne dzieci….?!

    Dziekuje Bardzo za ten artykuł i pozytywny akcent na cały dzień.

  7. Lidio! Nasuwa mi się tylko jedno słowo: BRAWO !!!
    Brawo dla Ciebie!!! Choć Cię nie znam, to jestem dumna niesłychanie !!! Z takiego podejścia!
    Brawo Mamo!!! Najlepsza na Świecie!
    Rośnie Ci zdrowy i madry Chłopiec!
    A jedyne czego Mu trzeba – to właśnie takiej Mamy! Która wspiera, wierzy i ufa!
    Trzymam za Was kciuki! I przesyłam moc dobrych uczuć!

  8. Witaj piekny tekst i poprawiajacy nastroj rowniez moj. Mam synka 2 lata i 9 miesięcy ktory „mowi po swojemu”. Ten tekst napewno mi pomógł. Mam pytanie czy moglabys podac nazwisko tej neurologopedki z Warszawy? Bylabyn wdzięczna.

  9. A ja wychodzę z założenia, że Zac jest tak pochłonięty pochłanianiem świata każdym zmysłem, bombardowany bodźcami, że najzwyczajniej nie ma czasu „normalnie” gadać. Ja też bym nie miała, ba!, na jego miejscu w ogóle nie chciałoby mi się gadać poprawną i oczekiwaną polszczyzną 😉 Jak już znajdzie czas, to od razu wyda audiobooka. Albo dwa. Jest super, jest super, więc o co Ci chodzi… 😉

  10. Jak przeczytałam „Zac nie mówił” to się prawdę mówiąc przestraszyłam, dopiero jak przeczytałam całość to się uspokoiłam. Myślę, że może być tak, że jego mózg skupiał się tak bardzo na innych czynnościach, że o tej troszkę zapomniał. Ważne, że coś z tym robicie i potraficie się ze sobą dogadać 🙂

    Widziałam na jednym ze zdjęć na Instagramie, że Zac ma smoczek jako próbę odstawiania od piersi jak idą postępy w tym temacie?

    P.S. Niezłe miał urodziny!!!

    Pozdrowienia i moc całusów

  11. Witaj Lidio! Super wpis! Chciałam tylko napisać, że Zac to bardzo mądry i inteligentny chłopiec! Myślę, że niebawem Zachariasz będzie pięknie mówił. Córeczka mojej przyjaciółki ma 6 lat i po wielu latach wizyt u logopedy, zaczęła mówić zdaniami. Od września idzie do szkoły ( oni mieszkają we Włoszech i tam dzieci idą do szkoły mając 6 lat). Tak zadecydowała komisja lekarzy. Zosia też nie ma autyzmu i podobnie jak Zak komunikuje się gestykulując. I to jest piękne. Przyjdzie czas, że Zac zacznie mówić. On ma już zgromadzony taki bagaż doświadczeń życiowych, że tylko pozazdrościć. Kiedyś to wszystko zaowocuje. Jesteś wspaniałą mamą do naśladowania!!! Pozdrawiam gorąco z deszczowej Norwegii?

  12. Ja nie kumam, jak on nie mówi? Oglądam twoje vlogi i mówi! Komunikuje się na poziomie NORMALNEGO dziecka! Ja nie wiem dlaczego wszystko ma byc od linijki i książkowe. Mój mały nie raczkuje prawidłowo tylko po swojemu i fizjoterapeuta powiedział że trzeba coś z tym zrobić bo to nie jest typowe! Nosz jasna cholera!! A kto jest ideałem?? Trzymaj się swoich instynktów Lidia i nie daj się przeciągnąć na ciemna stronę mocy ;-)!

  13. Znam takiego chłopca, który też bardzo długo nie mówił, ale on też był wycofany, cichy i w ogóle stronił od innych, więc to trochę inny przypadek. W końcu zaczął mówić- od razu pełnymi zdaniami. Ale i tak odzywa się rzadko. Ja myślę, że Twoj Z po prostu z dnia na dzień zacznie ładnie mówić. Tak czy inaczej, to jego „nie-mówienie” jest jakimś odstępstwem od normy, może zwiastować coś nieoczekiwanego. Nie zauważyłaś może, że bardziej interesują go liczby? Albo jakieś np. plastyczne zajęcia? Może rośnie Ci mały geniusz…. Kto wie.

  14. Czy lekarze mówili jakie mogą być przyczyny opóźnienia mowy?
    Pozdrawiam serdecznie i życzę synowi postępów w nauce mowy – niestety dzieciaki (i dorośli) bywają okrutne jak ktoś odbiega od normy.

    1. Ech, lekarze ….

      Opóźnienie mowy u Z to efekt stylu życia, ekspozycji na jedne zdarzenia, braku ekspozycji na inne … Jest progres i to jest OK. Niektóre dzieci po prostu tak mają. Szukanie choroby to najgorsze co można zrobić. My matki nie dajmy się zwariować lekarzom właśnie.

      Pozdrowienia.

  15. Moja koleżanka ma syna i identyczna historia diagnozy – autyzm i inne – jedni mowili tak drudzy inaczej…jeszcze inni w ogóle wymyślali bóg wie co. Jednak matka nie dała sobię wmówić autyzmu. Jedna Pani logopeda zwróciła uwagę na tzw „wędzidełko podjęzykowe”. Podobno to bardzo utrudnia mowe u dzieci jak jest za krótkie. Moja koleżanka zapisała sie na taki zabieg i dziecko o wiele lepiej mówiło + logopeda i praca ale mówiła mi że to było przełomowe dla jego mowy. Dziecko 5 lat nic nie mówiło. Dla tego tak pomyslałam o Pani czy i w przypadku Zachariasza była taka ewentualność może w tym tkwi też problem. Ludzie tylko umieją oceniać i „szufladkować” a taki mały wielki szczegół może dużo zmienić.

  16. Jak czytam, że coś jest autyzmem, to nóż w kieszeni się otwiera. Wkurza mnie psychologiczny bełkot. Masz rację, dziecko trzeba obserwować, ale trzeba też szanować jego indywidualizm. Mojej znajomej dziecko długo nie mówiło, jedna pani logopeda zaproponowała, żeby wziąć ulubioną zabawkę dziewczynki i komunikować się z dzieckiem przez tą rzecz. To była lalka. Dziewczynka szybko zaczęła mówić, bo inaczej lalka nie odpowiadała. Zachariasz (którego uwielbiam) na pewno w głowie ma już słowa ułożone, tylko może nie znalazł osoby, z którą chciałby pogadać. A Ty i tak go rozumiesz…

  17. Mój brat ma 32 lata. Ma świetną pracę w międzynarodowej firmie. Jest zdolnym informatykiem, kreatywnym człowiekiem, otwartym, empatycznym, towarzyskim. Był jednym z najlepszych studentów, jednym z najlepszych uczniów w liceum. A jak był mały to nie mówił. Bardzo długo. Kilka dobrych lat. A jak po tych latach zaczął coś mówić, to mówił po swojemu. Nie wymawiał „r”. Tak… widział wielu lekarzy. Zbyt wielu. Póki mama nie trafiła na takiego, który przypomniał, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i że „mały” będzie miał swój czas. Nie trzeba go poganiać. Nie trzeba się stresować. Wyszło to wszystkim na dobre.

  18. Głowa do góry Lidia!
    Najważniejsze dla każdej z mam jest szczęście i uśmiech na twarzy swojej pociechy.
    A każdy problem, jest po to żeby go rozwiązywać. Bo czym byłoby życie bez nich.
    Wpisywanie dziecka w ramy „powinności” jest chore i książkowe.
    Zac pewnie rozwinął swoje inne umiejętności, o których wspomniane „idealne” 4 latki nawet nie słyszały.
    Mnie Wasza historia urzekła, zaczynając od historii ciążowej. Trzymam kciuki i buziaki dla Ciebie i dla Zaca!!!

  19. Lidia u nas ten sam problem Franek ma 26 miesiecy i mowi glownie mama tata dzia dzia itd. zadne inne slowa nie wchodZa w gre gdy chce zeby cos powtórzył jest nie i tyle z naszej nauki mowienia troche sie juz martwie lekarz mowi ze ma jeszcze czas ale mnie przeraża ze zaraz pojdzie do przedszkola i nie dogada sie z Paniami i rówieśnikami

  20. Lidio możesz napisać jakies ćwiczenia logopedyczne mam córkę prawie 3 lata i też ma opóźniony rozwój mowy. W przedszkolu jej się kompletnie nie podoba pewnie dlatego że mało, naprawdę mało mówi i dzieci nie chcą się z nią bawić (wiem co mówię widzę przedszkole z własnego okna) bardzo Cię podziwiam i z ciekawością oglądam was Twojej ciąży=), śliczny jest Twój Zachariasz i mądry =) po mamie pozdrawiam i całuję Andzia

    1. Heeeej 🙂 Dziekujemy! 🙂 Wiesz, po prostu z nia rozmawiaj 🙂 na pewno to pomoze 🙂 Dziecko to partner do rozmowy, a nie bierny sluchacz. Zacznie mowic, gdy bedzie jej czas. I wybierz sie do dobrego logopedy lub neurologopedy – niech ona go polubi i zobaczysz jaki bedzie fajny efekt 🙂 Dzieciaki bywaja okrutne, gdy nie iwedza o co chodzi. Panie w przedszkolu powinny to ogarnac. Powodzenia! <3

      1. Dzieki=) wezmę sobie Twoje rady do serca oprócz tego moja mała będzie miała wczesne wspomaganie teraz i będę jeździć z nią na zajęcia.. Także dużo pracy przed nami ale damy radę mamy jeszcze małego braciszka więc muszę się ogarnąć buziaki dla Was =*

          1. Witaj jest coraz lepiej ale dużo przed nami pracy dostałam 2 h w miesiącu logopeda za darmo także wiadomo coś trzeba dokupić =) pozdrawiam Was serdecznie

Leave a comment